|
www.kresowiak.fora.pl Kresowiacy tęsknią za swoją Krainą
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
galązka
Gość
|
Wysłany: Pią 16:28, 11 Sty 2013 Temat postu: Znani Polacy z Kresów |
|
|
Płk. PIOTR WYSOCKI (10.09.1797
- 06 styczeń 1875 Warka) – pułkownik Wojska Polskiego, inicjator powstania listopadowego, działacz niepodległościowy, przywódca sprzysiężenia podchorążych, które doprowadziło do wybuchu powstania listopadowego. Od 1818 w wojsku Królestwa Polskiego. 1828 jako instruktor w Szkole Podchorążych Piechoty w Warszawie założył tajną organizację niepodległościową zwaną potocznie Sprzysiężeniem Wysockiego, w której skład wchodzili podchorążowie i nieliczni przedstawiciele inteligencji warszawskiej. Wobec wykrycia organizacji przez tajną policję i groźby aresztowania, 29 listopada 1830 jej członkowie zdecydowali się na wystąpienie zbrojne, które stało się początkiem powstania listopadowego. W czasie powstania walczył w bitwie pod Grochowem, w kwietniu 1831 uczestniczył w wyprawie generała J. Dwernickiego na Wołyń.
Wraz z jego korpusem przekroczył granicę austriacką. Powrócił do Królestwa i walczył w obronie Warszawy we wrześniu 1831. Po kapitulacji stolicy dostał się do niewoli, został skazany na karę śmierci, zamienioną na długoletnią katorgę na Syberii. 27 października 1857 roku wrócił z zesłania. Zamieszkał w podarowanym mu przez społeczeństwo domu tzw. "na wójtowstwie" w Warce przy ul. Wójtowskiej – obecnie pomnik. Poświęcił się pracy historycznej. W Paryżu w 1867 ukazał się jego pamiętnik. Pozostał osobą samotną. Zmarł w Warce 6 stycznia 1875 roku jako bohater narodowy, pochowany został na miejscowym cmentarzu. Jego pogrzeb stał się wielką narodową manifestacją. Na płycie nagrobnej wyryto napis: "Wszystko dla ojczyzny – nic dla mnie".
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 16:58, 11 Sty 2013 Temat postu: Bł. MATKA MARCELINA DAROWSKA, |
|
|
05.01 wsp. Bł. MATKA MARCELINA DAROWSKA, z domu KOTOWICZ (ur. 16.01.1827 w Szulakach na Podolu - zm. 05 styczeń 1911 w Jazłowcu) – zakonnica, mistyczka, współzałożycielka i druga przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP (niepokalanki). Pochodziła z rodziny ziemiańskiej. Na chrzcie otrzymała imię Marcelina. W młodości pomagała w pracy w majątku, uczyła wiejskie dzieci religii, odwiedzała chorych. Mając 22 lata na prośbę ojca wyszła za mąż za Karola Darowskiego. Po śmierci męża (1852) i syna Józefa (1853) wyjechała do Francji (1854). Zetknęła się z księżmi zmartwychwstańcami. Tam o. Hieronim Kajsiewicz zapoznał ją z Józefą Karską. Odbyła spowiedź generalną i w Rzymie złożyła prywatny ślub czystości.
Wraz z Józefą Karską założyła Zgromadzenie Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP. W 1861 roku złożyła śluby wieczyste jako Maria Marcelina od Niepokalanego Poczęcia N.M.P. W 1863 roku wróciła do Polski. Zakładała szkoły (pierwsza szkoła w Jazłowcu), pensjonaty dla dziewcząt, warsztaty tkackie. Od 1854 roku przeżywała stany mistyczne. Stworzyła polską terminologię ascetyczno-mistyczną o zabarwieniu właściwym dla epoki romantyzmu (zetknęła się osobiście z Mickiewiczem). Jej pisma liczą ok. 144 tomów maszynopisu. Marcelina Darowska została beatyfikowana 6 października 1996 roku przez Jana Pawła II.
Od 1999 roku w kaplicy klasztoru sióstr niepokalanek w Jazłowcu istnieje sanktuarium bł. Marceliny Darowskiej. W 2009 Polacy z Kresów Wschodnich powołali Polskie Kulturalno-Oświatowe Towarzystwo im. bł. Marceliny Darowskiej z siedzibą w Brzeżanach.
Henryk Sienkiewicz pisał do Marceliny: „Że siejba Twoja, Najprzewielebniejsza Matko, była Bożą siejbą, świadczą te głosy czci i wdzięczności płynące ku Tobie […] ze wszystkich krańców naszej poszarpanej ziemi. W ślad za głosami idą serca dzieci i kobiet polskich. Nauczyłaś je miłować Boga i kraj ojczysty, czcić wszystko, co wielkie, szlachetne a nieszczęśliwe, więc wielki a nieszczęśliwy naród ocenił i uczcił Ciebie. Pozwól i mojej głowie pochylić się przed Twą zasługą i złożyć Ci należny hołd za tę pracę tak długą a tak doniosłą dla naszego społeczeństwa i tak w swych skutkach błogosławioną. Chwała Twej rozumnej pracy a cześć zasłudze i dobroci!”.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 17:00, 11 Sty 2013 Temat postu: Ks. REMIGIUSZ KRANC |
|
|
05.01 wsp. Ks. REMIGIUSZ KRANC (01.11.1910 – 05 styczeń 1977 Kraków) – kapłan zakonu kapucynów, duszpasterz Wołynia
Urodzony w Krośnie, w wieku 16 lat wstąpił do zakonu.
W 1933 r. przyjął święcenia kapłańskie i imię zakonne Remigiusz. W sierpniu 1939 r. skierowany został do klasztoru w Ostrogu nad Horyniem, położonym nad granicą polsko-radziecką. Równocześnie miał pełnić posługę w 19. Pułku Ułanów Wołyńskich oraz miejscowym batalionie KOP. Po zajęciu Wołynia przez Armię Czerwoną w grudniu 1939 r. ks. Remigiusz Kranc był zmuszony opuścić klasztor i zamieszkał w domu kościelnego. Podczas okupacji niemieckiej opieką swoją objął także Polaków katolików z terenów położonych na wschód od dawnej granicy polsko-radzieckiej. Równocześnie zaangażował się w działalność konspiracyjną.
W styczniu 1944 r. przejął po ppor. Marianie Orlińskim ps. Jerzy funkcję kierownika placówki AK w Ostrogu. W murach klasztoru i seminarium nauczycielskiego oraz więzienia schroniło się wówczas w obawie przed UPA 7 tys. Polaków z miasta i okolicznych wsi. Po wyruszeniu 70 partyzantów pod dowództwem por. Franciszka Pukackiego ps. Gzyms na koncentrację oddziałów 27. Wołyńskiej Dywizji AK i opuszczeniu miasta przez załogę węgiersko-niemiecką Polacy znaleźli się w obliczu zagrożenia atakiem UPA. W nocy 16 stycznia 1944 r. banderowcy weszli na przedmieścia Ostroga, paląc i mordując w sposób bestialski kilkadziesiąt polskich rodzin.
Następnego dnia na kazaniu niedzielnym ks. Remigiusz Kranc wezwał wszystkich Polaków, aby skupili się i stworzyli warowny obóz przy zabudowaniach klasztoru i w pobliskim gmachu więzienia. Wezwanie odbiło się szerokim echem po okolicy i zadziałało jak magnes. Pod klasztor przybyło tysiące mężczyzn i kobiet z dziećmi oraz z dobytkiem. Stworzono obóz, który przez trzy tygodnie skutecznie opierał się atakującym banderowcom. Nad klasztorem powiewał sztandar i obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Cezary Leżański w książce "Ostatnia szarża”, pisząc o tej samoobronie, stwierdził: "Rej wodził ks. Remigiusz Kranc, dodając ducha obrońcom i wystawiając się na ogień wroga niczym legendarny Kordecki na Jasnej Górze”.
Również Henryk Cybulski w słynnej książce "Czerwone noce” o samoobronie Polaków na Wołyniu z wielkim uznaniem pisał o roztropności i bohaterstwie ks. Kranca. Po wkroczeniu do Ostroga Armii Czerwonej obrońcy złożyli broń i ponad 900 młodych mężczyzn wstąpiło do armii Berlinga. Remigiusz Kranc przekazał też na ręce gen. Karola Świerczewskiego sztandar z Matką Boską Częstochowska, a ten – jak zapisał kronikarz – ucałował sztandar i powiedział, że będzie on symbolem zjednoczenia wszystkich Polaków walczących z Niemcami: "Sztandar ten stanie się jednym z naszych bojowych sztandarów”.
Nie wiem, jaki był dalszy los tego sztandaru, w każdym razie Kranc w dobrej wierze błogosławił młodych Polaków, którzy wstępowali do armii Berlinga. Władze sowieckie w uznaniu zasług mianowały Kranca wiceburmistrzem Ostroga, a władze polskie odznaczyły go Krzyżem Walecznych, stwierdzając, że swoim działaniem uratował tysiące ludzkich istnień od niechybnej śmierci. Gdy Sowieci zaczęli aresztować akowców i wywozić ludność z okolic Ostroga w głąb Rosji, Kranc zaczął interweniować. Udał się do Lublina, do gen. Berlinga i Andrzeja Witosa (brata Wincentego, w tym czasie ministra reform rolnych w rządzie lubelskim).
Swą bezpardonową postawą obrońcy bezprawnie aresztowanych naraził się jednak NKWD i 13 stycznia 1945 r., nie zważając na jego zasługi, aresztowano go i wywieziono na Kołymę do pracy w kopalni złota, gdzie spędził trzy lata. Po wojnie był duszpasterzem w Skomielnej, Tenczynie, Gorzowie Wielkopolskim, Pile i Wałczu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 17:04, 11 Sty 2013 Temat postu: Ks. ROMAN NIEWITECKI |
|
|
04.01 wsp. Ks. ROMAN NIEWITECKI (09.08.1891 – 04 styczeń 1942) – kapłan zakonu salezjanów
Urodzony 09 sierpień 1891 r. w Sulisławiu powiat Odolanów w Poznańskiem. Był najstarszym dzieckiem w rodzinie Telesfora i Wandy z Woszczyńskich. Ukończył najpierw niemiecką szkołe ludową, Ojciec uczył go w domu języka polskiego, łaciny i francuskiego. W 1908 r. Roman Został przyjęty do Niższego Seminarium Duchownego w Daszowie koło Stryja w zaborze austriackim. Gimnazjum ukończył w Oświęcimiu i tam w 1912 poprosił o przyjęcie do zgromadzenia. Nowicjat odbywał w Radnej na Słoweni, gdzie 15 sierpnia 1913 r. złożył pierwszą profesję zakonną. Ukończył tam V klasę gimnazjalną i rozpoczął studia filozoficzne. 5 maja 1914 r. został powołany do wojska i skierowany na front. Na wojnie spędził ponad pięć lat i wrócił jako inwalida. W 1922 został wysłany do Włoch na studia teologiczne. Rozpoczął je w Foglizzo i kontynuował w Turynie, gdzie 11 lipca 1926 r. przyjął święcenia kapłańskie. Przez rok pracował w Aleksandrowie Kujawskim, następnie w Warszawie, a od lipca 1930 jako przełożony Niższego Seminarium Duchownego w Pogrzebieniu na Śląsku. W 1936 został przeniesiony na równorzędne stanowisko w Daszewie koło Stryja. Cieszył się opinią doskonałego wychowawcy alumnów przygotowujących się do kapłaństwa. W czasie II wojny światowej z powodu wrogiego stosunku Ukraińców do Polaków musiał opuścić Daszawę. Aresztowany przez NKWD we Lwowie w 1940, przebywał najpierw w więzieniu w tym mieście, skąd z dużą grupą więźniów został deportowany do ZSRS. W lipcu 1940 przebywał w łagrze - Łagpunkt 2 otdielenije Kanału Białomorsko-Bałtyckiego, nr 7, w Karelo-Fińskiej ASRS, którego zarząd mieścił się w osiedlu Pialma w okolicach jeziora Onega. W łagrze tym z powodu bardzo ciężkich warunków bytowania panowała wysoka śmiertelność. Według świadectw współwięźniów, którzy przeżyli i opuścili łagier po tzw. amnestii dla Polaków, przez cały czas był bardzo czynny jako ukryty duszpasterz Polaków i innych więźniów. Spowiadał ich i podtrzymywał na duchu. Zmarł tamże 04 stycznia 1942 roku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 17:09, 11 Sty 2013 Temat postu: FERDYNAND ANTONI OSSENDOWSKI |
|
|
FERDYNAND ANTONI OSSENDOWSKI (ur. 27 maja 1876 w Lucynie, zm. 3 stycznia 1945 w Żółwinie) – pisarz, dziennikarz, podróżnik, antykomunista, członek Akademii Francuskiej, działacz polityczny, naukowy i społeczny. Ukończył studia na kierunku matematyczno-przyrodniczym w Petersburgu. Zrezygnował z kariery naukowej na uczelni, żeby poświęcić się swojej pasji - podróżom. W 1905 r. pojechał do Mandżurii i tam prowadził badania geologiczne. Organizował protesty przeciwko represjom w Królestwie Kongresowym. Został za tę działalność skazany przez rosyjski sąd na śmierć. Na szczęście wyrok zamieniono na półtora roku twierdzy. Powszechnie znany ze swojej antykomunistycznej postawy po upadku Kołczaka był poszukiwany przez bolszewicką policję polityczną . Dzięki niezwykłym zdolnościom przystosowawczym (m.in. znał biegle 7 języków obcych, w tym chiński i mongolski), udało mu się przedostać z kontrolowanej przez bolszewików Rosji do Mongolii. W jej stolicy Urdze został doradcą barona Ungerna walczącego przy pomocy zorganizowanej przez siebie Azjatyckiej Dywizji Konnej z bolszewikami. Dane na temat roli, jaką Ossendowski odegrał w Mongolii, są okryte tajemnicą; była ona niewątpliwie dość istotna, sam jednak mówił na ten temat niechętnie. Ossendowskiemu światową sławę przyniosła książka: „Zwierzęta, ludzie, bogowie”, która na przełomie 1920 i 1921 r. ukazała się w Nowym Jorku, w 1922 r. w Londynie a w 1923 r. w Warszawie. Łącznie osiągnęła ona rekordową liczbę dziewiętnastu tłumaczeń na języki obce. Ossendowski opisał w niej wspomnienia z ucieczki z Rosji ogarniętej chaosem rewolucji. Opis obejmuje ucieczkę z Krasnojarska opanowanego przez bolszewików, zimę w tajdze, przeprawę do Mongolii i pobyt w niej u boku barona Ungerna. Do Polski powrócił w roku 1922. W okresie międzywojennym zajmował się działalnością literacką, publikując wiele powieści. Ukazało się 77 książek pisarza, które wydano również w 150 przekładach na 20 języków. Przez pewien czas należał do piątki najbardziej poczytnych pisarzy na świecie. Pod koniec okupacji, w lutym 1943, wstąpił do konspiracyjnego Stronnictwa Narodowego. Zmarł w Żółwinie w 1945 roku, tuż przed wkroczeniem Armii Czerwonej, pochowany na cmentarzu w Milanówku. Nigdy nie ujawnił żadnych szczegółów swojej działalności polityczno-wywiadowczej. Archiwum zostało skrupulatnie zniszczone przed jego śmiercią. Ze względu na treść jego książki Lenin, fabularyzowanej biografii przywódcy rewolucji październikowej, niezwykle ostrej krytyki rewolucji i komunizmu, po zajęciu Polski przez Rosjan grób Ossendowskiego był pilnie poszukiwany. Po jego znalezieniu ekshumowano zwłoki, gdyż NKWD chciało się upewnić, czy osobisty wróg Lenina na pewno nie żyje. Po wojnie skazany na zapomnienie, umieszczony w „zapisie cenzorskim.” Wszystkie jego utwory objęte cenzurą w 1951 roku podlegały natychmiastowemu wycofaniu z bibliotek. Dopiero od roku 1989 jego prace mogą być w Polsce oficjalnie wydawane.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Pią 17:15, 11 Sty 2013 Temat postu: BOLESŁAW KONTRYM, ps. Żmudzin |
|
|
BOLESŁAW KONTRYM, ps. Żmudzin, (27.08.1898 - 02 styczeń 1953 Warszawa) – major Wojska Polskiego, cichociemny, żołnierz Armii Krajowej. Urodził się w Zaturcach, pow. Łuck na Wołyniu jako syn Władysława Kontryma. Pradziadek i dziadek walczyli w obu polskich powstaniach niepodległościowych. W domu rodzinnym był wychowywany w atmosferze patriotycznej i w kulcie walk niepodległościowych. Od 1909 uczył się w Korpusie Kadetów w Jarosławiu nad Wołgą w Rosji. Od sierpnia 1917 był dowódcą oddziału konnych zwiadowców w 660. p.p. Otrzymał wówczas stopień porucznika. Następnie przeszedł do oddziałów polskich formujących się w Rosji. Od stycznia 1918 służył w 5. Pułku Ułanów II Korpusu Polskiego. Po rozbrojeniu Korpusu pod Kaniowem w maju 1918 dostał się do niewoli niemieckiej, z której zbiegł w czerwcu tego roku i przez Wiatkę, gdzie przebywała rodzina, usiłował przedostać się do polskich wojsk na Murmańsk. W październiku 1918 został jednak aresztowany przez bolszewików i wcielony do Armii Czerwonej. Dowodził 82. p.p. i 28. podbrygadą 10 DP.
W lutym 1921 otrzymał przydział na studia do Akademii Sztabu Generalnego w Moskwie jako dowódca brygady (kombrig). Jednocześnie od lutego 1922 nawiązał kontakt z attaché wojskowym przy Poselstwie RP, płk Romualdem Wolikowskim, dostarczając mu liczne informacje o charakterze wywiadowczym. Wobec zagrożenia ze strony radzieckiego kontrwywiadu, sfingował własną śmierć i nielegalnie przekroczył granicę z Polską. Po powrocie do Polski w grudniu 1922 został zweryfikowany w stopniu porucznika. Od czerwca 1923 był dowódcą plutonu w II batalionie Straży Granicznej. Gdy służył w miejscowości Rubieżowicze w powiecie stołpeckim jeden z jego podwładnych został uprowadzony za granicę ZSRR i uwięziony w Mińsku. W odwecie Kontrym porwał całą załogę sowieckiego posterunku granicznego i zadzwonił do sowieckiego dowództwa w Mińsku oferując wymianę, która wkrótce nastąpiła. Od początku 1939 sprawował funkcję kierownika Wydziału Śledczego Komendy Wojewódzkiej PP w Wilnie w stopniu komisarza. Jego działalność polegała m.in. na rozpracowywaniu antypaństwowych organizacji, przede wszystkim komunistycznej agentury, która była na tych terenach szczególnie rozbudowana
i niebezpieczna. W czasie kampanii wrześniowej został wysłany jako kurier z Wilna do Zaleszczyk z pakietem poczty dyplomatycznej ze Sztokholmu dla rządu RP, po czym powrócił do Wilna. 19 września został internowany po przekroczeniu granicy litewskiej i osadzony w obozie w Kołatowie pod Kownem.
W październiku zbiegł z obozu i przez Rygę oraz Tallinn przybył do Sztokholmu. Następnie przez Bergen w Norwegii i Wielką Brytanię dotarł do odtworzonego Wojska Polskiego we Francji. Od grudnia 1939 dowodził kompanią w Oddziale Zapasowym 2. Dywizji Strzelców Pieszych, a od marca 1940 kompanią w III batalionie Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich. W składzie Brygady uczestniczył w walkach pod Narwikiem (maj-czerwiec 1940). Po ewakuacji do Francji kierował działem paszportowo-wizowym placówki ewakuacyjnej żołnierzy polskich w Marsylii, podległej Wydziałowi Wojskowemu Konsulatu RP
w Tuluzie. W październiku 1940 przedostał się przez Portugalię do Wielkiej Brytanii. Od grudnia tego roku sprawował tam funkcję dowódcy kompanii
w 8. Brygadzie Kadrowej Strzelców, a od stycznia 1941 – dowódcy plutonu i p.o. dowódcy kompanii w 1. Brygadzie Strzelców. We wrześniu tego roku został przydzielony do III batalionu w 1. Samodzielnej Brygadzie Spadochronowej. W ramach tej jednostki zgłosił się do zrzutu do kraju. Został zaprzysiężony
w kwietniu 1942 na rotę Armii Krajowej i przeszedł przeszkolenie cichociemnych. Zrzucono go do kraju w nocy z 1 na 2 września 1942 w ramach operacji lotniczej "Smallpox". W końcu września został przydzielony do organizacji sabotażowo-dywersyjnej pod kryptonimem "Wachlarz". Po aresztowaniu przez Niemców kpt. Alfreda Paczkowskiego ps. "Wania" 20 listopada 1942 objął w grudniu dowodzenie III odcinkiem. Wspólnie z por. Janem Piwnikiem ps. "Ponury" był współorganizatorem słynnej akcji 18 stycznia 1943 odbicia więźniów z więzienia niemieckiego w Pińsku. Po przekazaniu w lutym 1943 do Kedywu aktywów III odcinka, w następnym miesiącu został na krótko szefem Kedywu Okręgu Brześć AK. Oddelegowany następnie do dyspozycji Delegatury Rządu RP na Kraj z przydziałem do Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa, był szefem Centrali Służby Śledczej i zastępcą Komendanta Głównego PKB. Jednocześnie od czerwca 1943 pełnił funkcję dowódcy oddziału dyspozycyjnego pod kryptonimem "Podkowa" – "Sztafeta", którego zadaniem była ochrona lokali i aparatu Delegatury Rządu. Na jego czele wykonał 25 akcji likwidacyjnych na agentach i konfidentach. Po wybuchu powstania warszawskiego został dowódcą 4. kompanii w Zgrupowaniu AK pod dowództwem mjr. Włodzimierza Zawadzkiego ps. "Bartkiewicz" i dowódcą odcinka taktycznego w podobwodzie Śródmieście-Północ. Podczas walk został czterokrotnie ranny. Z chwilą utworzenia 20 września 1944 Warszawskiego Korpusu AK został mianowany dowódcą III batalionu 36. Pułku Piechoty Legii Akademickiej 28 Dywizji Piechoty AK im. Stefana Okrzei. Za zasługi w walkach otrzymał awans do stopnia majora. Po kapitulacji oddziałów powstańczych 2 października 1944 przebywał w obozach jenieckich kolejno: w Lamsdorf (Łambinowice k. Opola), Fallingbostel, Bergen-Belsen, Gross-Born i Sandbostel, skąd zbiegł w końcu kwietnia 1945. Przedostał się do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Od maja 1945 był dowódcą 1 kompanii, a od września zastępcą dowódcy 9 Batalionu Strzelców Flandryjskich w składzie 1. Dywizji Pancernej pod dowództwem gen. Stanisława Maczka. 11 czerwca 1946 został zweryfikowany w stopniu majora ze starszeństwem z 1 stycznia 1945 w korpusie oficerów piechoty. Na decyzję powrotu Bolesława Kontryma do kraju miało zapewne wpływ także nieoczekiwane odnalezienie się starszego brata – Konstantego Kontryma, o którym rodzina nie miała żadnych informacji od czasu ucieczki z ZSRR do Polski w grudniu 1922. Konstanty Kontrym odnalazł się w Warszawie jako generał WP (armii gen. Berlinga, skierowany tam z Armii Czerwonej). Konstanty gwarantował Bolesławowi bezpieczeństwo po powrocie do Polski. Do Polski wrócił w 17 maja 1947. W sierpniu komisja Rehabilitacyjno-Kwalifikacyjna dla byłych funkcjonariuszy Policji Państwowej wystawiła mu zaświadczenie zezwalające na pracę w służbie państwowej. Przez cały czas Bolesław Kontrym był śledzony przez Informację Wojskową. Teczkę założono mu już 15 marca 1947, czyli cztery miesiące przed powrotem do kraju. Inwigilacja doprowadziła do aresztowania. 13 października 1948, został wywołany z pracy pod pretekstem spotkania służbowego, wywieziono go w nieznanym kierunku. Postanowienie o aresztowaniu Naczelna Prokuratura Wojskowa wydała 15 października 1948, czyli dwa dni po aresztowaniu. Rodzina dowiedziała się o aresztowaniu od brata – Konstantego, który kilka dni później dostał polecenie bezzwłocznego stawienia się w Moskwie. Po latach do rodziny w Polsce dotarła wiadomość, że gen. Konstanty Kontrym zmarł w szpitalu w Moskwie przy skomplikowanym zabiegu chirurgicznym. Po prawie 4-letnim ciężkim śledztwie mjr Bolesław Kontrym wyrokiem Sądu Wojewódzkiego dla m.st. Warszawy z 26 czerwca 1952, zatwierdzonym przez Sąd Najwyższy 9 października, został skazany na karę śmierci, którą wykonano prawdopodobnie 2 lub 20 stycznia 1953. Miejsce pochówku nie jest znane, symboliczny grób znajduje się na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie w Kwaterze "Na Łączce". Co roku, 02 stycznia, odbywają się tu uroczystości w rocznicę śmierci mjr. Bolesława Kontryma. Na zawsze pozostanie w panteonie naszych narodowych bohaterów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bolekbe
Dołączył: 11 Mar 2020
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:38, 11 Mar 2020 Temat postu: Ks. ROMAN NIEWITECKI |
|
|
"KSIĄDZ NIEWITECKI
Był to duży mężczyzna o krępej budowie ciała z szerokimi barkami, ale kulał z powodu uszkodzonej jednej nogi. Używał grubego kija do podparcia, kiedy chodził po baraku. Była to właściwie duża pałka nie tylko do podparcia, ale też do osobistej obrony. On był bowiem stróżem baraku i doglądał go, kiedy brygada była w pracy. Obowiązkiem jego było utrzymywać barak czysty, zmienić wodę do picia w beczce dodając do niej igieł świerkowych, palić w żelaznym piecu i przynosić drwa do palenia. Nade wszystko miał on pilnować barak przed złodziejami i dlatego miał przy sobie ciężką pałkę do obrony baraku. Nikt w baraku nie wiedział, że był księdzem z Kołomyi i wszyscy zwracali się do niego per pan. Kiedy poprosił mnie o rodzynki szepnął mi, że był księdzem i że chciałby zrobić trochę wina. Więcej mi nic nie powiedział i ja zrozumiałem do czego te rodzynki i wino miało służyć. Dałem mu garść rodzynek i był bardzo rozczulony, że mógł wkrótce odprawić świętą ofiarę w pustym baraku, gdy łagiernicy byli przy pracy. Niebezpieczeństwo odprawiania Mszy Świętej w łagrach było niezmiennie wielkie i nikt nie wiedział kiedy ksiądz Niewitecki odprawi to nabożeństwo. Ja utrzymywałem obecność księdza polskiego w baraku w zupełnej tajemnicy. Nigdy nie pytałem jak został aresztowany, tylko wiedziałem, że pochodził z Kołomyi. Któregoś dnia była rewizja w baraku i striełok znalazł brewiarz w języku łacińskim w tobołku księdza. Brewiarz został skonfiskowany na miejscu i pomimo prośby księdza Niewiteckiego striełok zabrał tę książkę na wartownię. Ksiądz poszedł za nim na wartownię prosząc o zwrócenie jego knigi (książki). Striełok powiedział, że kniga jest pisana w obcym języku i może zawierać wywrotowy, kontra-rewolucyjny materiał, Ksiądz jednak wytłumaczył striełkowi, że to jest książka do modlenia i że jego matka ma podobną książkę w domu. Powiedział też, że jeśli on zwróci mu tę książkę to będzie modlił się za niego każdego dnia. Striełok zwrócił księdzu brewiarz i poradził mu trzymać tą książkę w zanadrzu, bo podczas rewizji baraku żołnierze nie przeprowadzają obszukiwania osobistego więźniów, którzy nie chodzą do pracy
........
OBÓZ KOLEJOWY
Obóz Numer 4 był położony kilka kilometrów na północ od miasta Wołogdy i blisko linii kolejowej Archangielsk – Moskwa. Przyszedłem do tego obozu po południu w połowie lipca 1941 roku. Obóz był położony na małej wyżynie otoczony palisadą i drutami kolczastymi oraz z wieżami wartowniczymi i mało różnił się od obozu Numer 48 nad jeziorem Onega. Kilka baraków było pustych dla nowo przybyłych więźniów. Dwa baraki były wyznaczone dla Polaków czyli dla łagierników z terenów polskich. Plac obozowy zapełnił się więźniami i straż obozowa wskazała baraki dla poszczególnych grup. Starałem się odnaleźć moich kolegów z obozu Numer 48 i ku mojemu zdziwieniu połączyłem się z panem Kozłem, oraz z księdzem Niewiteckim. Zaraz też obraliśmy sobie prycze na górze, ale przy oknie z dala od zapluskwionych filarów. Ksiądz Niewitecki został nadal dyżurnym w baraku.
.................
Ksiądz Niewitecki był bardzo zmartwiony, że jego nazwisko nie figurowało na liście więźniów do zwolnienia. Pocieszałem go, że lista sporządzona wg alfabetu i ja znalazłem się w pierwszej grupie. Przyrzekłem mu, że powiadomię władze polskie o jego sytuacji. "
Zacytowałem urywki z :
Z Krakowa przez Karelię do Edynburga
Wspomnienia wojenne
Bolesław Bendkowski
dr medycyny Uniwersytetu w Edynburgu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|